O mnie

Moje zdjęcie
Śląskie, Poland
Młoda (jeszcze), zdolna (troszkę), pozytywnie nastawiona i ruda. To w kilku słowach o powierzchowności. A co lubię? Przede wszystkim kawę, a do niej koniecznie porcję (lub dwie!) przyjemnych dźwięków, pięknych obrazów i zachwycających historii...

środa, 19 października 2011

Muffin's'Monster Project !!!

Ha! To teraz coś dla buzi - i do buzi. Po pierwsze ćwiczymy mięśnie twarzy i brzucha, śmiejąc się z tego jak wyglądają... Do łez! Po drugie - próbujemy, smakujemy, znowu mięśnie twarzy i brzucha w ruch... No i wreszcie - w gruncie rzeczy się dziwimy - bo oto można (tak tak - właśnie MOŻNA!) UPIEC MUFFINKI BEZ PIEKARNIKA i bez foremki też ! 

A jak? A tak:

Zachciało mi się - a już tak mam, że jak chcę, to przynajmniej muszę spróbować. Najpierw działający na wszystkie zmysły obraz i przepis z TEGO bloga. Troszkę go urozmaiciłam, dodając aromat pomarańczy do ciasta, "jakieśtam" przyprawy itd - no, po swojemu po prostu. Jednak wszelkie proporcje według tego przepisu z linka powyżej są doskonałe! 
Foremki rzuciły mi się w oczy w sklepie z... wyposażeniem wnętrz! - i to właściwie wtedy zapadła decyzja: upiekę MUFFINKI w opiekaczu! :D

Oto opiekacz:

Kilka składników miałam - czaiły się "od zawsze" w kuchennej szafce. Część dokupiłam. To moje pierwsze w  życiu Muffinki - nawet z tzw. "gotowca" marketowego nigdy nie robiłam... No ale po kolei.

Oto składniki (mniej więcej):


I się zaczęło - bieganie w tą i z powrotem, mieszanie, trzepanie, przekładanie, nakładanie... oczywiście bez odpowiedniej formy muffinki zaczęły się "rozłazić" zanim włożyłam je do opiekacza (nawet mając taką formę  nie zmieściłaby się ona do komory urządzenia!). 
Po wyjęciu moich wypieków miałam taką dawkę dobrego humoru, jakiej żaden program telewizyjny nie byłby w stanie mi zapewnić! Zamiast muffinek moim oczom ukazały się rozlazłe "ni - to - kulfon - ni - to - kleks"! 
Po prostu Muffin's'Monster

Oto i one:


Dekoracja zamiast polepszyć sytuację, wręcz ją pogorszyła. 
Muffinek wyszło 13. 
Po spróbowaniu jednej stwierdziłam, że w życiu lepszej muffinki nie jadłam!

W związku z powyższym najprawdopodobniej zagoszczą na naszym stole w Halloween 
- strasząc i jednocześnie pieszcząc podniebienie diabelsko czekoladową nutą ! :p

2 komentarze:

  1. A feeeee... Paskudne takie.... Czemu ja ich jeszcze nie próbowałam?????

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe... zostały 3! Radzę się pospieszyć - albo dziś, albo na następną partię dopiero się można załapać. Ale nie wiem kiedy znowu będą i czy też takie dobre ;)

    OdpowiedzUsuń